26.10.2022, 07:51
Bez wątpienia motoryzacyjni kibice nie są zadowoleni z tego, że trwający aktualnie sezon F1 powolutku zbliża się ku końcowi. W trakcie ostatniego weekendu poznaliśmy już wszystkie najbardziej istotne rezultaty tego sezonu. Po trwającej dziewięć lat dominacji Mercedesa zespół Oracle Red Bull Racing zdołał zdobyć mistrzostwo świata konstruktorów. Na pewno obecny sezon jest dla zespołu Red Bulla perfekcyjny pod każdym względem. Szczególnie należy wziąć pod uwagę fakt, w jak niezwykłej dyspozycji znajduje się w chwili obecnej Max Verstappen. Mistrz świata Formuły 1 z ubiegłego sezonu zapewnił sobie kolejny tytuł z rzędu w trakcie rundy w Japonii. W tym momencie może w pełni skupić się na łamaniu kolejnych rekordów. Triumf w trakcie niedzielnego wyścigu doprowadził do tego, że Max wyrównał rekord ilości triumfów podczas sezonu.
Na ten moment ten rekord to trzynaście triumfów, ale holenderski kierowca ma szansę, by znacznie go poprawić. Pozostały trzy wyścigi do zakończenia obecnie trwającego sezonu mistrz świata może spokojnie zwyciężyć każdy. W trakcie trwania GP Stanów Zjednoczonych obecny mistrz świata kolejny raz udowodnił, z jakiego powodu jego dominacja w sezonie 2022 jest tak gigantyczna. Doskonale spisuje się kierowca z Holandii w trakcie tego sezonu i nawet w nieprzyjemnych warunkach umie sięgnąć po zwycięstwo w wyścigu. Dla Maxa Verstappena start wyścigu o Grand Prix USA był fenomenalny. Już przed I zakrętem udało mu się ominąć reprezentanta Ferrari i miał możliwość, by budować własną przewagę nad resztą kierowców. Verstappen stracił sporo czasu w trakcie pitstopu, ponieważ wystąpił kłopot przy wymianie opon. Zapowiadało się na to, iż skorzysta z tego posiadacz siedmiu mistrzowskich tytułów Sir Lewis Hamilton, który wskoczył na fotel lidera. Obecny mistrz świata jednak nie miał zamiaru odpuszczać i dał radę dognać siedmiokrotnego mistrza świata, a potem go ominąć. Mistrz świata w ostatecznym rozrachunku zwyciężył wyścig o GP Stanów Zjednoczonych, na drugiej lokacie był siedmiokrotny mistrz świata Hamilton, a na trzecim miejscu znalazł się Charles Leclerc z zespołu Ferrari.
Brak komentarzy